No cóż, więc liczę na to, że samo użycie słowa ,,śmierć" nie zniechęciło Was do czytania. Mimo wszystko zacznę od ciemnego początku, ale nie martwcie się - pierwsi czytelnicy pokochali całą resztę, a co i kogo dokładnie - dowiecie się później.
Liczę na Wasze cenne komentarze :)
(już jutro nowa notka)
***
Przeszłości nie da się tak po prostu pozbyć. Niestety. Nawet jeśli ktoś wyrządził ci krzywdę to nie znaczy, że możesz o tym zapomnieć. Nikogo nie obchodzi to, że cierpisz.
Nieprawda! A co z tymi wszystkimi kondolencjami i wiadomościami od znajomych? Wszyscy się martwią. Myślisz, że możesz tak siedzieć i nic nie robić? Chcesz by ci ludzie cały czas zamartwiali się tobą?!
To nie ich problem. Niech się martwią. Prędzej czy później im się to znudzi. Ludzie to nieprzewidywalne istoty. Trzeba uważać komu się ufa, dlatego niech mnie zostawią w spokoju. Te ich sztuczne łzy i fałszywe słowa... mam tego dość.
Więc sądzisz, że nie ma już nadziei?
A jest?
Nawet nie jedna. Wystarczy, że zaakceptujesz kogoś wyjątkowego w swoim sercu. Wyjrzyj przez okno i poszukaj.
Łatwo ci mówić. Ty nie musisz NIC robić.
Przynajmniej nie do czasu, gdy spełni się twoje przeznaczenie.
Przeznaczenie, tak? Może opowiesz mi o nim więcej?
Tyle ile mogę... powiem ci tylko te parę słów - spotkasz niezwykłą osobę nie z tego świata. Zobaczysz, zaskoczy cię jej optymizm i niezwykła osobowość. Nie opieraj się. Pozwól jej działać. Otwórz się dla niej. Jeśli to ci się uda to już nigdy nie zaznasz niepewności ani nie poczujesz smaku łez. Przed oczami będziesz miała tylko uśmiechniętą twarz tej właśnie osoby, która...
Kłamiesz.
Wiesz, że nie mogę.
To śmieszne. Naprawdę śmieszne... i niemożliwe.
Obiecaj tylko, że spróbujesz. Będzie łatwiej niż się spodziewasz.
Niech ci będzie. Tylko ten jeden raz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz